poniedziałek, 14 lipca 2014

Le teint, czyli cera wyśmienita - L'oreal perfect match.


Nie jest to mój pierwszy podkład. Może nie setny, ale zmierzam w dobrym kierunku. 
Kiedyś miałam jego próbkę i postanowiłam do niego wrócić.
Kupiłam odcień D5-W5, może i jest lekko ciemny, ale mam jeszcze Revlona 150 buff i w zależności od tego jak będę opalona, odpowiednio zmieszam.

Przede wszystkim nie wysusza. Revlon już mi się przejadł, jest trooszkę za gęsty i nie mogę nigdy wybrać odpowiedniego koloru - i kupuje zawsze dwa,  -  jasny to 150 BUFF,a ciemniejszy 300 GOLDEN BEIGE.
Revlona cięzko nakładać pędzlem, ponieważ zostawia smugi .

L'oreal perfect match D5-W5 ..zobaczymy jak długo przy nim zostanę..
Czy polecam? Jasne, że tak!

Krycie jest średnie, ale przez to, jaki jest aksamitny na twarzy można mu to wybaczyć.
Ładnie się stapia, nie zostawia maski - to z pewnością!



Moja cera jest cerą trudną, ponieważ ze względu na wysoki poziom testosteronu jest przetłuszczająca, wiecznie mam jakieś syfki, ale o tym jak sobie z tym radzę, napiszę w kolejnym poście :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz